Mięciel: Liczę na cztery awanse

mieciel-licze-na-cztery-awanse-sportowyring-com
PAP/Artur Reszko

PAP/Artur Reszko

Na tym etapie rozgrywek nie możemy mówić o złym lub dobrym losowaniu. Wszystkie polskie drużyny są faworytami swoich dwumeczów i niezależnie, kto byłby rywalem, muszą ich przejść – uważa były napastnik reprezentacji Polski, Marcin Mięciel.

Pierwszym polskim zespołem, który poznał rywala był Lech Poznań. – Mistrzowie Polski zagrają z bośniackim FK Sarajewo. Co prawda ostatnio futbol w tamtym kraju rozwinął się, reprezentacja awansowała na MŚ, ale liga nadal pozostaje słaba. Lechici mają zdecydowanie większy potencjał, mają lepszą drużynę i po prostu muszą awansować. Nie widzę innej możliwości, niż dwie wygrane „Kolejorza”. Ostatnio zespół z Poznania przeżywał rozczarowania odpadając z „potęgami” takimi jak Stjarnen, Żalgiris czy AIK. Tym razem nie można szukać tanich wymówek, tylko powalczyć o swoje. Mam nadzieję, że zespół trenera Skorży zagra przynajmniej w fazie grupowej Ligi Europy – mówi były atakujący m.in. Legii Warszawa.

Czy Polacy po wielu latach oczekiwań doczekają się wymarzonej Ligi Mistrzów? – Wiele będzie zależało od kolejnych losowań, co prawda po reformie Platiniego nasze drużyny nie trafiają już na tuzy pokroju Barcelony, Realu, Manchesteru United, czy Juventusu, ale w ostatnich latach futbol w Czechach, Rumunii lub Białorusi przeżył olbrzymi wzrost, niestety kosztem Polski. W efekcie drużyny z tych krajów, jeżeli wylosują Lecha, to do rywalizacji z przedstawicielem Ekstraklasy przystąpią jako faworyci. Ubiegły sezon pokazał jednak, że można upokorzyć również faworyzowanego rywala. Wszyscy pamiętamy dwumecz Legii z Celtikiem i chociaż później zadecydowały względy proceduralne, to na boisku mistrzowie Polski pokonali faworyzowanych Szkotów. Oby Lech dokonał w tym roku podobnej sztuki – mówi Mięciel.

Do rozgrywek o europejskie puchary po rocznej przerwie wraca Śląsk Wrocław. – Słoweńcy to z pewnością trudny rywal, ale nie przesadzajmy. To polska ekipa jest zdecydowanym faworytem i każde inne rozstrzygnięcie niż awans drużyny trenera Pawłowskiego będzie sporym zaskoczeniem. Wrocławianie zbudowali solidny zespół, który został ciekawie wzmocniony. Jestem ciekawy, jak zaprezentuje się Jacek Kiełb, który chyba jest traktowany jako następca Sebastiana Mili. W poprzednich latach drużyna ta rozegrała wiele ciekawych meczów. Liczę, że i w tym sezonie przygoda Śląska potrwa dłużej, niż tylko jedna runda – twierdzi „Miętowy”.

Teoretycznie najłatwiejszego rywala wylosowała Jagiellonia Białystok. – Zespół Michała Probierza trafił idealnie, ponieważ ma stosunkowo blisko, poza tym drużyna nie prezentuje wysokiego poziomu sportowego i chociaż wszyscy mówimy o szanowaniu rywala, to nie oszukujmy się, Jaga po prostu musi awansować. Trener ma komfort, ponieważ dostał wszystkich zawodników jeszcze przed rozpoczęciem okna transferowego, a w polskich realiach to olbrzymi komfort. Myślę, że w Białymstoku mogą powoli szykować się już na mecze kolejnej rundy – powiedział Mięciel.

Legia zagra ze zwycięzcą dwumeczu Botosani – Cchinwali. – Podobnie jak w przypadku Jagiellonii legioniści po prostu muszą awansować. Warszawiacy będą zdecydowanymi faworytami i każde inne rozstrzygnięcie, niż wygrana drużyny Henninga Berga będzie sensacją. Drużyna, która jeszcze niedawno rywalizowała z Ajaxem Amsterdam teraz po prostu musi eliminować tego typu rywali – zakończył były reprezentant Polski.