Terminator! Glik jednak zagra na mundialu

terminator-glik-jednak-zagra-na-mundialu-sportowyring-com

Kiedy tydzień temu na treningu reprezentacji Polski w Arłamowie Kamil Glik doznał kontuzji barku, kibice wstrzymali oddech. Kilkanaście godzin później lekarze potwierdzili najgorsze obawy: uraz wymaga operacji i udział lidera defensywy w mundialu jest niemożliwy. Wygląda jednak na to, że Glik jest większym terminatorem niż którykolwiek z lekarzy mógł przewidzieć.

Glik na boisku nigdy nie odstawia nogi i nigdy się nie poddaje. Ta nieustępliwość sprawiła, że w Torino został pierwszym zagranicznym kapitanem, a w Monaco z miejsca został liderem obrony. Co równie ważne, także poza boiskiem Kamil to prawdziwy wojownik. W ciągu ostatniego tygodnia poruszył niebo i ziemię, żeby tylko zwiększyć swoje szanse na wyjazd do Rosji. I wygląda na to, że dokonał cudu!

Po diagnozie w Polsce, Glik poleciał do Francji. Konsultował się z lekarzem AS Monaco i kolejnymi specjalistami. Pod ich okiem rozpoczął rehabilitację. W międzyczasie opublikował zdjęcie, na którym widać, jak prowadzi samochód. Od razu pojawiły się głosy: skoro prowadzi, to z barkiem chyba nie jest tak źle!

Kolejne raporty medyczne były coraz bardziej optymistyczne. Najpierw pojawił się cień nadziei, potem coraz większe przekonanie, że szanse na mundial jednak są. Teraz Glik opublikował film z rehabilitacji, na którym widać, że w kontuzjowanym barku ma pełny zakres ruchu. – We wtorek chcę być już z drużyną – napisał!

We wtorek Polacy zagrają na Narodowym z Litwą. Tym meczem pożegnają się z kibicami i polecą na mundial. Choć kilka dni temu wydawało się to kompletnie nierealne, wszystko wskazuje na to, że na pokładzie samolotu do Rosji znajdzie się także Kamil Glik.