Szczęsny: Kapustka w Realu? Wcale bym nie uznał, że ktoś tam oszalał

szczesny-kapustka-w-realu-wcale-bym-nie-uznal-ze-ktos-tam-oszalal-sportowyring-com

Dawno nie mieliśmy tak dobrze zapowiadającego się okna transferowego dla piłkarzy reprezentacji Polski. Liczymy na to, że ich wartość jeszcze wzrośnie po Euro 2016, ale widać, że już teraz nie brakuje na nich chętnych.

Najwięcej do zyskania ma chyba Arkadiusz Milik. Ajax w ostatniej kolejce głupio przegrał mistrzostwo Holandii, więc on na pewno jest wściekły. Ale tak naprawdę Milik nie przegrał. Po tym jak Frank de Boer zdjął go pół godziny przed końcem meczu, który trzeba było wygrać, media z całej Europy pisały, że z Polakiem w składzie to się mogło skończyć inaczej. Czyli mamy dowód, jak doceniane jest to, co Milik zrobił w Ajaksie. 21 goli ma swoją wymowę, obrona ze strony mediów też. De Boer mnie zaskoczył, wyglądał na typowego Holendra, spokojnego, z naturalnym chłodem, a jednak w kluczowym momencie zachował się niezrozumiale. Trenera już nie ma, ale Milika zaraz też może nie być. Słychać, że ma oferty. Na pewno chciałoby go wiele klubów, bo to jeszcze ciągle bardzo młody chłopak, a już bardzo dużo potrafi. Jest wszechstronny, umie i huknąć z dystansu tak, że nie ma co zbierać, i znaleźć się w polu karnym jak Inzaghi, i dać asystę. Z wymienianych w kontekście Milika klubów najbardziej podoba mi się Inter. Myślę, że w Serie A Arkowi z jego stylem byłoby dobrze. Milik bardzo dużo zyskał na grze z Lewandowskim. Pamiętajmy, że granie u boku takiej gwiazdy jest bardzo trudne. Poza umiejętnościami trzeba mieć charakter, żeby samemu nie zejść w cień.

Ciekaw jestem, dokąd przeniesie się Kamil Glik. Skoro ma zgodę od klubu na odejście, to jakiś transfer się szykuje. I to poważny. Pamiętam, że kilka lat temu Glik nie wyglądał na takiego zawodnika, jakim się stał. A teraz to filar reprezentacji i kapitan Torino, czyli szef klubu w Serie A, gdzie graczom zagranicznym, zwłaszcza chłopcom ze wschodu, trudno o taką pozycję. Nie będę zgadywał, dokąd Glik trafi, ale nie spodziewam się, że przyjedzie Anderlecht Bruksela i strony się dogadają. Z przedstawicielami klubu takiego formatu to Glik może nawet nie chcieć się umówić na kawę.

Nie wiem, co z Grzegorzem Krychowiakiem, bo wart jest sporo i sporo już osiągnął. Na pewno stać go na więcej, ale czy warto iść np. do Arsenalu, który podobno go chce? A może Liverpool Kloppa byłby lepszym miejscem?

Szczerze przyznam, że jestem zaskoczony tym, że Klopp jest tak zdecydowany w sprawie Piotra Zielińskiego. Zwłaszcza że Liverpool ma zapłacić aż 15 mln euro. To kosmiczna oferta. Na razie u Zielińskiego brakuje mi regularności. Prawdę mówiąc dopiero w ostatnich sparingach kadry podobała mi się jego gra, dopiero wtedy widziałem, że ten chłopak gra dojrzale. Ale chciałbym widzieć u niego jeszcze więcej jakości, regularności.

Jest jeszcze jeden reprezentant z potencjałem na wielki transfer. Najbardziej perspektywiczny z naszych piłkarzy. To Bartosz Kapustka. Moim zdaniem on Liverpoolowi przydałby się trzy razy bardziej niż Zieliński, a za niego Klopp zapłaciłby sześć razy mniej. Ale o chłopaku z Cracovii głośno, mam nadzieję, jeszcze się zrobi. Nie zdziwiłbym się nawet, gdyby wziął go Real Madryt. Wcale bym nie uznał, że ktoś tam oszalał. A czy to możliwe? Przed Euro niemal na pewno nie. Chociaż wielkie kluby działają z takim rozmachem, jakiego sobie nie wyobrażamy. Nie zapomnę, jak mi się oczy otworzyły, kiedy dostałem informację, że Arsenal chce pozyskać mojego syna, a przedstawiciele klubu powiedzieli mi, że Wojtek jest przez ich ludzi obserwowany już od półtora roku. Nikt nie miał o tym pojęcia, działali z ukrycia, jeździli na Agrykolę, na mecze polskiej młodzieżówki. Chcieli widzieć, jak reaguje w każdej sytuacji – gdy sędzia gwiżdże przeciwko jego drużynie, gdy wygrywają wysoko, gdy dostaje cztery bramki. Jak się cieszy, jak zawala – interesowało ich absolutnie wszystko. Wtedy od razu sobie pomyślałem, ile kasy ich to kosztowało. A przecież mogłoby się okazać, że ten chłopak z Polski jednak zostaje ostatecznie oceniony źle, odrzucony.

A propos Arsenalu, to dla Kapustki mógłby być bardzo dobrą opcją. Pewnie żadnego trofeum by tam nie zdobył, ale gdyby spędził w nim ze trzy sezony, to w pierwszym by się rozwijał i na pewno dostałby szansę gry, bo już jest tak dobry, by być w wyjściowym składzie, w drugim byłby pewniakiem do gry, a w trzecim mógłby tak błyszczeć, że później czekałby go transfer do Realu albo Barcelony. Bo stamtąd ci, co błyszczą, trafiają już do absolutnie najlepszych.

Maciej Szczęsny