Szczęsny: Simeone? Z nim nie chciałbym wygrać nawet Ligi Mistrzów

szczesny-simeone-z-nim-nie-chcialbym-wygrac-nawet-ligi-mistrzow-sportowyring-com

Przed półfinałem Ligi Mistrzów Atletico – Bayern przyznawałem się, że będę kibicował Hiszpanom. Jednak dawałem zastrzeżenie, że liczę z ich strony na grę w piłkę, a nie w kości. Niestety, sędziowie pozwalali piłkarzom z Madrytu na zbyt wiele, bo taki Juanfran w rewanżu już w pierwszej połowie powinien dostać czerwoną kartkę za to, że ciągle używał rąk na wysokości oczu przeciwników. Ale to i tak nic przy tym, co zrobił Diego Simeone. Kiedy w końcówce meczu uderzył kierownika swojej drużyny, ostatecznie zniechęciłem się do Atletico.

Dla tego zachowania Simeone nie znajduję absolutnie żadnego wytłumaczenia. Nawet gdyby kierownik okazał się gamoniem i zawinił, to trener nie miał prawa go bić. A z sytuacji wynikało przecież, że to arbiter techniczny nie zareagował w odpowiednim momencie, że to przez niego nie doszło do zmiany. W każdym razie ten gest, to uderzenie, ta mina mówiąca „ciesz się, że tylko cię uderzyłem, bo mogłem skopać” i „jestem ludzki pan, mogłem zabić” w moich oczach trenera Atletico dyskwalifikuje.

Jak kibicować ekipie, którą prowadzi taki człowiek? O Atletico mówi się, że jest zespołem ze świetną atmosferą, że Simeone zbudował szatnię, a ja podejrzewam, że atmosfera jest tam fatalna. Gdybym był piłkarzem, to nie chciałbym grać u trenera, który w każdej chwili może mnie uderzyć albo znieważyć. Oczywiście to duża rzecz, że z zespołem, którego nie stawiamy w jednym rzędzie z Barceloną, Realem czy Bayernem Simeone drugi raz w ciągu trzech sezonów dochodzi do finału Ligi Mistrzów. Ale z nim ja nawet wygrać tej Ligi Mistrzów bym nie chciał.

Mam nadzieję, że Simeone w wielkiej piłce istnieć może tylko jako trener Atletico. Wierzę, że prezes żadnego z wielkich klubów nie zatrudni człowieka z takim charakterem. Dla takich ludzi nie powinno być miejsca w piłce na najwyższym poziomie. Porównajmy Simeone do Zinedine’a Zidane’e. Pomijając incydent z finału MŚ 2006, kiedy Francuz uderzył Marco Materazziego, zawsze widzieliśmy w nim eleganckiego piłkarza, człowieka postępującego fair, a teraz takie cechy pokazuje też jako trener. Zidane’a można rozgrzeszyć, przecież wtedy wszyscy się dziwiliśmy, że nie wytrzymał prowokacji, to nam do niego zupełnie nie pasowało. A nad wybrykiem Simeone niektórzy chcą przejść do porządku dziennego, tłumacząc, że on po prostu taki jest. Skoro taki jest, to ja nie kibicuję jemu i jego drużynie.

Jeśli Simeone znajdzie zatrudnienie w innym wielkim klubie, to będę bardzo zdziwiony i zniesmaczony. Już kiedy Luis Suarez po ugryzieniu Chielliniego przeszedł do Barcelony, myślałem sobie, że bogatemu zawsze z górki, a biednemu zawsze wiatr w oczy. Wtedy czułem wielką niesprawiedliwość dziejową, a przecież Suarez to tylko jeden z 11, a nawet jeden z ponad 20. Gdyby on był cały czas nie w porządku, to pewnie w końcu na treningu ktoś by mu nóżkę złamał. A jak unieszkodliwić Simeone? Jego nikt nie powstrzyma.

Będę kibicował Realowi, ale nie wiem czy on będzie faworytem. W tym meczu takiego nie widzę. Atletico pokazało się bardzo dobrze w dwóch trudnych dwumeczach z Barceloną i Bayernem. Potrafi grać i w piłkę, i w kości. Może wygrać, zrewanżować się za finał sprzed dwóch lat. W normalnych okolicznościach byłoby to dobre, bo przecież zawsze przyjemnie kiedy wygrywa ten teoretycznie słabszy. Ale tu życzę zwycięstwa Realowi.

Maciej Szczęsny