Szczęsny: Probierz tyra jak zawsze, ale Jagiellonia nie jest kandydatem do mistrzostwa

szczesny-probierz-tyra-jak-zawsze-ale-jagiellonia-nie-jest-kandydatem-do-mistrzostwa-sportowyring-com

Po przerwie na reprezentację wracamy do ligi. Przy okazji meczu Jagiellonia – Legia warto pochylić się nad zespołem lidera ekstraklasy.

Michała Probierza, który prowadzi „Jagę”, dobrze pamiętam jeszcze z czasów gdy był piłkarzem. Zawsze był pracowity, grał dosyć ostro, ale też nie tak, żeby połamać komuś nogi. Zawsze był blisko rywala, co świadczyło o tym, że był wybiegany, dobrze przygotowany kondycyjnie. Lubił mieć pewność, że zrobił wszystko, żeby jakiegoś lekkiego psikusa Panu Bogu sprawić, bo megatalentu mu Pan Bóg nie dał. Probierz był uczciwy wobec siebie i wobec kolegów, pracował, tyrał, co bywało nagrodzone tym, że udawały mu się spektakularne mecze.

Jako trener ewidentnie ma dobry kontakt z drużyną. Na pewno w poprzednich klubach też miał dobry kontakt z drużyną, dużo lepszy niż z szefostwem. A z kolei szefostwo często miało dużo lepszy kontakt z nim niż z rozumem. Wiadomo, że mam na myśli szefostwo Lechii i Wisły.

Probierz kontakt nawiązuje rewelacyjnie łatwo, ale bywa bardzo mocno przywiązany do swoich racji, bardzo nie lubi rewidować swoich poglądów. Rzekłbym, że jest uparty, czego jako jego piłkarz bym pewnie nie lubił, jako jego zwierzchnik też nie. Z drugiej strony jest trochę za młody, żeby wszystkim piłkarzom w drużynie ojcować, a trochę za stary na to, żeby być bratem-łatą i kumplem, i widzę, że umie znaleźć złoty środek. Na pewno dużo gada ze swoimi zawodnikami, na pewno poświęca im dużo uwagi, stara się być spostrzegawczy, niczego nie przeoczyć ani w treningu, ani w meczu i dzielić się swoimi spostrzeżeniami z piłkarzami. To świetnie.

Niedawno Jagiellonia zagrała fenomenalny mecz przeciw Cracovii. Przy czym z żalem stwierdzam, że nie dałbym głowy, że gdyby przeciw Cracovii miała grać jeszcze kilka meczów co pięć dni, to każdy kolejny zagrałaby tak dobrze i z takim skutkiem. To mnie w „Jadze” martwi, że nie ma tam powtarzalności. Z jednej strony to rozumiem ze względu na cały czas nie za wysoką średnią wieku, z drugiej czasami Jagiellonia za bardzo pływa z formą i postawą. Do tej drugiej miewałem zastrzeżenia.

Jestem przekonany, że z innym trenerem tej drużynie byłoby mniej po drodze. Może by i paru meczów nie przegrali, ale z kolei paru by nie wygrali i nie mieliby radochy z codziennej pracy. Ona może w pracy nie jest najważniejsza, ale sport bez radochy? No trochę do d…

Jagiellonia według mnie nie jest kandydatem do mistrzostwa, ale powinna być cały czas w ścisłej czołówce. Chciałbym tylko, żeby będąc na drugim-trzecim miejscu traciła do lidera dwa-trzy punkty, a nie dziewięć, bo dzięki temu będzie cały czas w prawdziwym boju i chłopcy z drużyny będą szybciej dojrzewali. A gdyby szła prawdziwa walka o mistrzostwo Polski, to Probierzowi życzę, żeby mu starczyło takiego dystansu, żeby niekoniecznie w tych chłopakach zabić entuzjazm, dawkę wolności, którą mają. I żeby w dobrym zdrowiu był Wassiljew, bo dzięki niemu ludzie mają się tam od kogo uczyć myślenia na boisku.

To, że on fenomenalnie strzela i fenomenalnie podaje, to jest jedno. Ważne, że trzeba go rozumieć, żeby mieć z niego jak największy pożytek. A żeby go rozumieć, to trzeba się uczyć szybko myśleć, jak przy drugiej bramce w meczu z Cracovią, kiedy zagrał niby niechlujną piłkę, którą przejął Fedor Cernych, bo przeczytał, że Wassiljew może zagrać coś tak niestandardowego. Wassiljew jest genialny. Może mu wychodzić lepiej albo gorzej, ale nawet jak mu będzie wychodziło trochę gorzej niż do tej pory, to chłopaki przy nim uczą się geometrii boiska, wykorzystania tempa, szybkiego myślenia. To fajnie, jak młode charty mają takiego nauczyciela, może jak jego za jakiś czas zabraknie, to któryś z młodszych będzie potrafił zagrać coś nietypowego, coś à la piłka halowa.

Z tych młodych podoba mi się Góralski. Moim zdaniem on może zaistnieć w kadrze. Nawet jeżeli na razie dostał powołanie głównie po to, żeby się otrzaskać, to bardzo dobrze. Po pierwsze to dla chłopaka nagroda, bo uczestnictwo w spotkaniu reprezentacji zawsze rozbudza zawodnikowi wyobraźnię. Po drugie czuje się doceniony, po trzecie spotyka się z piłkarzami lepszymi od tych, z jakimi trenuje na co dzień, po czwarte czegoś się na treningach nauczy, zobaczy, że jeśli chodzi o pewne aspekty, to wcale nie jest tak daleko od najlepszych, a jeśli chodzi o inne aspekty, to że jeszcze dużo, dużo, dużo mu brakuje i będzie wiedział, nad czym pracować. Konfrontacja z innym środowiskiem jest bardzo dobra. W Białymstoku Góralski już wie, jak koledzy grają, czyta ich myśli, a oni czytają jego myśli. Tam pewnych rzeczy od niego oczekują, a innych nie, bo nie ma takiej potrzeby albo przyzwyczaili się, że Góralski tego czy tamtego nie umie. A w reprezentacji będą od niego oczekiwali wszystkiego. Być może, że on niektóre rzeczy umie, tylko ich nie pokazywał, bo tego nie oczekiwano. To dla chłopaka nagroda i inwestycja w niego.

Sam bym chciał, żeby mnie powołali chociaż do noszenia worków i uczestniczenia w każdym treningu nawet tylko przez 20 minut. Zobaczyłbym, w jakim stanie jestem, jak dalece piłka na najwyższym poziomie się zmieniła, jak dalece ja się zestarzałem.

A poza tym uważam, że pan Sławomir Peszko to wyjątkowo inteligentny mężczyzna.

Maciej Szczęsny