Szczęsny: Legia będzie batożyć

szczesny-legia-bedzie-batozyc-sportowyring-com

Mecz Borussia – Legia to było kuriozum, to był upadek Legii z momentami wyrównania lotu. Na pewno legioniści zagrali w ofensywie tak, jak dawno nie zagrała żadna polska drużyna przeciw komukolwiek. Natomiast cały zespół w defensywie grał katastrofalnie. I rację mają ci, którzy narzekają na fakt, że Jacek Magiera postanowił dać nagrodę za postawę na treningach, na ławce rezerwowych, w szatni i w autokarze Cierzniakowi.

Postawienie na niego nie wyszło Legii na dobre. Przy pierwszej bramce na pewno nie zachował się odpowiednio agresywnie, powinien wyjść do wrzutki, pójść na tzw. przebitkę. Przy trzeciej to już w ogóle nie ma o czym mówić, bo wypiąstkował w faceta, chociaż powinien złapać, przy czwartej też mógł wybić, piłka przeszła po jego rękach, a potem jeszcze puścił ósmą między nogami. Oczywiście Reus wyszedł na czystą pozycję, zresztą uważam, że puszczenie bramki między nogami to na ogół żaden wstyd. Ale tutaj Cierzniak stał na piętach, no i się obalił na tyłek i na potylicę, a gdyby zachował właściwą postawę, to wystawiłby sztachetę i wybiłby piłkę. Przy czterech bramkach zachował się bardzo słabo, a najgorzej przy pierwszej, gdy zabrakło mu jaj i wyczucia oraz przy trzeciej, kiedy powinien łapać, a nie piąstkować w przeciwnika, mając piłkę na wysokości klatki piersiowej.

Ciekawe czy chcąc dać Cierzniakowi nagrodę trener nie dał mu pocałunku śmierci. Teraz wystawienie go w jakimkolwiek meczu będzie sygnałem „nie chcemy nawet zremisować”.

Cierzniak ma chyba pecha do pucharów. Debiutował dawno temu w barwach Amiki Wronki, kiedy pojechaliśmy na mecz do Auxerre. Byłem wtedy trenerem bramkarzy, a zespół prowadził Maciej Skorża. Przegrywaliśmy 1:4, gdy Skorża jeszcze przed przerwą jednoosobowo podjął decyzję, że Malarza trzeba zmienić. Moim zdaniem to był duży błąd, bo Malarz generalnie bronił nieźle, nie jego winą było, że rywale walili jak w bęben. Cierzniak już minutę po przerwie zagrał ręką poza polem karnym, dostał czerwoną kartkę i bronić musiał Burkhardt, bo trzeciego bramkarza nie mieliśmy.

Generalnie w Dortmundzie Legia powinna zagrać mądrzej. Na pewno zabrakło pomocy od napastników w defensywie. Oni nie przerywali rozwoju akcji przeciwnika. Zabrakło też pomocników, którzy by to robili, zabrakło jednego bocznego obrońcy, no i bramkarza. Ale zgadzam się z Jackiem Magierą, który powiedział, że przy takiej grze, przy takiej intensywności, Legia będzie w lidze dzielić i rządzić. Już wcześniej mówiłem, że tak będzie. Naprawdę styl w jakim legioniści strzelali w Dortmundzie bramki robi wrażenie. Wielu mówi, że to kompromitacja i na swój sposób to rzeczywiście była kompromitacja, ale myślę, że w naszej lidze Legia będzie teraz batożyć, a mam nadzieję, że załapie się też do Ligi Europy, pokonując w ostatniej kolejce Ligi Mistrzów Sporting Lizbona. Stać ich na to, żal by było, gdyby z Europą już żegnał się zespół, który ma taki potencjał i potrafi go uwolnić, potrafi zagrać bardzo prosto, ale bardzo szybko, przy okazji niezwykle widowiskowo i bardzo zaskakująco dla każdego rywala. Rozmach, z jakim legioniści strzelali bramki Borussii po prostu cieszył. A że to było po kontrach? Nie szkodzi. Atak pozycyjny Legia będzie ćwiczyć do końca roku w ekstraklasie, bo wszyscy będą się ustawiać na 25. metrze od bramki i będą bronić całym zespołem, nikt nosa nie wyściubi poza linię środkową, taki popłoch będzie Legia budziła.

Rozmach i szybkość w ofensywie to jedno, ale w Dortmundzie widać było też, że Legia nie ma kompleksów. Prijović pierwszą bramkę strzelił fenomenalnie, a Kucharczyk swoją? Mistrzostwo świata. W sumie bolało serce, ale to się dobrze oglądało, nie wiadomo było chwilami, czy śmiać się, czy płakać, ale to się dobrze oglądało. Na pewno można było zamurować, przegrać 0:3 i nie zostawić żadnego fajnego wrażenia. Wolę takie 4:8, chociaż wiem, że jest w tym z mojej strony odrobina masochizmu.

Przyznaję – myślałem, że Magiera nastawi zespół na ultradefensywną grę od koła środkowego, na mrówczą pracę, że spróbuje zahartować tych chłopaków w takiej niewdzięcznej pracy. Ale nie wiem czy tak by było lepiej. Na pewno zawodnicy Legii zobaczyli, jak daleko im jeszcze do Europy, ale też jednocześnie zobaczyli, że wszystko można.

A poza tym uważam, że pan Sławomir Peszko to wyjątkowo inteligentny mężczyzna.

Maciej Szczęsny