Szczęsny: między meczami ognisko i kiełbaski

szczesny-miedzy-meczami-ognisko-i-kielbaski-sportowyring-com

Zagra Thiago Cionek czy trener da się nacieszyć grą na luzie bohaterom eliminacji? To jedyna zagadka najbliższych meczów reprezentacji Polski. Trudno mi się spodziewać, żeby nasi piłkarze mieli potrzebę i motywację do gry na 100 proc. Niby zagrają w dwóch dużych miastach przy komplecie widzów, więc wypadałoby dać kibicom radochę. Ale polscy piłkarze zawsze pod koniec roku są zmęczeni. Już na pewno przyszedł dla nich czas pierwszego znużenia sezonem. Napięciem, emocjami, nawarstwiającymi się urazami. Dlatego może dobrze by było, gdyby Adam Nawałka mając dwa mecze w ciągu czterech dni sprawdził w takich okolicznościach numery 15, 16 i 17 w swoim rankingu.
Nie wiem czy w umowach z Islandczykami i Czechami jest zapis, że np. ośmiu naszych podstawowych zawodników musi zagrać co najmniej 70 minut. Ale jeśli nie ma, to jako kibic nie obraziłbym się, gdyby kadra te mecze potraktowała bardziej na luzie. W tym sensie, że nie wystawimy „żelaznej” jedenastki, która na maksa będzie walczyła o wynik. Oczywiście walczyć trzeba, pokazać własny pomysł trzeba. Ale warto dać pograć paru chłopakom, których za bardzo dotąd nie sprawdzaliśmy.
Można dać zagrać przynajmniej po 45 minut w każdym meczu albo jeden cały mecz Tytoniowi. Po to, żeby sprawdzić, jak współpracuje z obroną, ile daje drużynie i wiedzieć czy brać go pod uwagę w kontekście Euro, czy stawiać na trzech pewniaków i tak lepszych od niego i jako czwartego brać Drągowskiego, zrobić mu prezent, który może procentować przez całe jego życie. U tego chłopaka na razie sky’s the limit, więc może warto. O takie ruchy mi chodzi, ale nie zamierzam ich palcem pokazywać trenerowi. Podałem tylko jeden przykład, więcej podawać nie będę, mało tego – do tego konkretnego przykładu wcale się nie przywiązuję.
Cieszę się, że reprezentacja w tak dobrym nastroju kończy rok. 100 tysięcy widzów na jej ostatnich meczach będzie dowodem, że ta drużyna ma takich kibiców, na jakich sobie zasłużyła oraz że kibice mają wreszcie taką reprezentację, na jaką zasługują. Miło, że tak nam się wszystko pozmieniało, że od sarkazmu w kontekście kadry przed startem eliminacji Euro doszliśmy do szacunku.
Teraz jest on na tyle duży, że chyba nikt by nie protestował, nawet gdyby trener otwarcie powiedział, że w trakcie zgrupowania zamierza zrobić zawodnikom ognisko z kiełbaskami, z piwem, z dobrą zabawą. Jeśli chcą, niech poświętują. Po wywalczeniu awansu do mistrzostw zawodnicy musieli szybko wracać do swoich klubów, poza tym gorąca euforia nie służy dyskontowaniu sukcesu. A to się piłkarzom należy i na pewno by ich zbudowało jako drużynę, powiem nawet rodzinę. Bo w narodowym zespole też nie wszyscy muszą się kochać, ale powinni się szanować i szukać tego, co łączy, a nie co dzieli.
Żeby kibice nie poczuli się oszukani, naprawdę dobrze byłoby sprzedać to zgrupowanie jako czas budowania również atmosfery. Chyba że trener na luz nie zamierza pozwolić. I temu też nie będę się dziwił. Bo bardzo wielu piłkarzy trenerom i kibicom już pokazało, ile są warci, ale na pewno nadszedł już moment, żeby się troszkę zacząć przyglądać ewentualnym wariantom, do których na Euro możemy zostać przymuszeni.
Robert Lewandowski jest w kapitalnej formie piłkarskiej i fizycznej. Nawet gdyby Manuel Neuer chciał się z nim zderzyć, to nie Polak, tylko Niemiec musiałby się bać. „Lewy” się przemieszcza, rusza, zastawia, zachowuje się w kontakcie z rywalem tak, że i Kliczko miałby z nim kłopoty i mógłby sobie krzywdę zrobić. Oczywiście nie w ringu, tylko na boisku. Ale kto nam zagwarantuje, że Lewandowski będzie w takiej formie na Euro, że nie wydarzy się – tfu! Wyplułem przez lewe ramię – nieszczęście zdrowotne? Nikt. Więc warto zobaczyć, jak Milik gra z kimś innym niż „Lewy”, warto też sprawdzić, jak „Lewy” gra z kimś innym, gdyby nie mógł grać Milik. I to dotyczy jeszcze kilku pozycji.
Maciej Szczęsny