Szczęsny: Legia w Lidze Mistrzów? Bez Czerczesowa będzie trudno

szczesny-legia-w-lidze-mistrzow-bez-czerczesowa-bedzie-trudno-sportowyring-com

Bardzo bym chciał, żeby Legia awansowała do Ligi Mistrzów. To się może okazać i łatwe, i trudne. Łatwe może się okazać wtedy, gdy losowanie w ostatniej rundzie będzie dobre i nie odejdą z niej kluczowi ludzie. Ale jeśli odejdą, to – niestety – kicha. Nikolić, Pazdan i Duda to bardzo ważni gracze, a Dudy już nie ma. Na szczęście na razie nie słychać, żeby miał odchodzić Nikolić. W Mostarze grał, strzelił bramkę, w rewanżu zdobył dwie. Tu oferta gdyby się miała pojawić, to pewnie by się pojawiła albo zaraz po sezonie, albo tuż po Euro 2016.

Sytuacja w Legii jest według mnie dziwna. Jestem zaskoczony, że klub nie zatrzymał Stanisława Czerczesowa. Jeśli naprawdę trener stwierdził, że awansuje do Ligi Mistrzów, pod warunkiem, że dostanie 20 mln euro, to zażyczył sobie bardzo dużych pieniędzy, bo niewiele więcej wynosi budżet Legii. Ale tak czy owak jestem zdziwiony, że nie spróbowano się z nim dogadać. Wątpię, że stawiał sprawę na ostrzu noża, że powiedział „albo dajecie 20 mln euro, albo odchodzę”. Wydaje mi się, że właściciele widzieli, jak funkcjonuje zespół przy Czerczesowie, że to inna jakość. Jeśli z kimś można było wiązać nadzieje, to właśnie z nim. A tak znów przyszedł spadochroniarz, człowiek kompletnie nieznany w Polsce, na pewno nie znają go piłkarze.

Zrinjski Mostar to oczywiście nie był jeszcze trudny rywal, tu awans był obowiązkiem. Ale teraz gdyby nawet Nikolić nie miał oferty i został, to grać nie może Guilherme i gdyby jeszcze z jakiejś propozycji skorzystałby Pazdan, to w kolejnych rundach byłoby trudno już bez względu na przeciwników.

Może być tak, że przed decydującymi meczami nikt już nie odejdzie. Legia może powiedzieć „ok, puścimy was, ale po eliminacjach”. Tylko czy możemy oczekiwać, że ludzie, którzy mają odejść, w swoich ostatnich meczach zaryzykują zdrowie? Z jednej strony nie ośmieliłbym się powiedzieć, że Pazdanowi może zabraknąć ambicji, ale z drugiej – rozsądek musi się włączyć. Czyli musi być myślenie, że skoro za chwilę będzie transfer do lepszego, większego klubu, to trzeba uważać, by sobie tego nie spieprzyć.

Ale nie ukrywam – bez względu na sytuację kadrową, bardzo bym w Legię wierzył, gdyby wciąż jej trenerem był Czerczesow. A ponieważ go nie ma, to trudno mi sobie wyobrazić, by organizacją gry, zdrową, dobrą pazernością ta Legia dorównała Legii Czerczesowa. Przy nim piłkarze przyzwyczaili się do ciężkiej roboty, do wielkich wymagań, wiedzieli, że chały nie wolno odstawiać, że facet się nie boi posadzić na ławce zawodnika bez względu na to, ile jest wart i czy jest kapitanem drużyny. Teraz siłą rzeczy przyszło rozprężenie.

Na pewno wszystko, co narzucał Czerczesow nie weszło zawodnikom w krew na tyle, by to mieli bez względu na to, z kim dalej będą pracować. Za krótko trenowali pod jego okiem, by na trwałe zmienić się mentalnie. Dlatego boję się o Legię.

Maciej Szczęsny