Szczęsny: kibicuję Zidane’owi

szczesny-kibicuje-zidane%e2%80%99owi-sportowyring-com

Czekam na debiut Zinedine’a Zidane’a w roli trenera Realu. Jestem trochę zaskoczony, że postawiono na niego, bo Francuz doświadczeń trenerskich zbyt wiele nie ma. Był asystentem u Ancelottiego, prowadził rezerwy, i chyba tyle. Ale jako piłkarz był postacią wybitną, bardzo mu kibicowałem. Wszędzie gdzie grał, grał świetnie, inteligentnie, dostojnie się poruszał. Mam nadzieję, że skoro był tak inteligentnym zawodnikiem, to będzie też spostrzegawczym trenerem. Na pewno nie powinno mu brakować autorytetu, bo zawodnicy Realu między innymi na grze Zidane’a się uczyli. Dlatego nawet w tak gwiazdorskiej szatni posłuch będzie miał.

Real pokazał, że bardzo wierzy w swojego człowieka, poszedł podobną drogą, jak kilka lat temu Barcelona, powierzając pierwszy zespół Josepowi Guardioli. Hiszpana pamiętam jako faceta, o którym zawsze mówiono, że jest wybitnie pracowity i że do wszystkiego podchodzi niemiłosiernie serio. To perfekcjonista, który wymaga przede wszystkim od siebie. Skoro tak o nim mówiono w Europie, skoro wszyscy cenili go za to, że zawsze jako piłkarz robił wszystko, by nie dać się kontuzjom, że był absolutnym wzorem, to tym bardziej wiedziano o tym w Barcelonie. On był tam jeszcze większą legendą niż Zidane w Realu.

Zidane’owi będę bardzo kibicował, choć nie ukrywam, że jak na pierwszą poważną, samodzielną pracę wyzwanie ma bardzo trudne. Z takiego konia łatwo spaść, ale z drugiej strony nikt go do przyjęcia oferty nie zmusił. Facet jest dorosły, jeszcze cały czas młody, to dobry czas na wielkie wyzwanie. A skoro jest ojcem czwórki dzieci, to myślę, że się zna na zarządzaniu składami ludzkimi.

Zachowując wszystkie proporcje przypomnę, jak Darek Wdowczyk przyjechał do Polski po wielu latach spędzonych w Szkocji i Anglii. Najpierw został w Polonii Warszawa grającym asystentem trenera Podedwornego, a po trzech miesiącach go zastąpił. W pierwszym roku z Wdowczykiem zrobiliśmy piąte miejsce, a w następnym mistrzostwo Polski. Objawił duży talent trenerski, a ważne było i to, że był naszym odrobinę starszym kolegą z drużyny, który pograł w piłkę w Celtiku, czyli w większej formie niż kiedykolwiek grała większość z nas. Nie byliśmy na „ty”, ale drużyna trzymała się w kupie. Jemu dużo łatwiej niż komuś starszemu było znaleźć z nami wspólny język, wiedzieć kiedy nam poluzować, a kiedy podejść do sprawy śmiertelnie poważnie. Myśmy siłą rzeczy też w większym stopniu dbali o to, żeby wszystko było we właściwych proporcjach, czuliśmy, kiedy może być rozrywka, a kiedy musi być robota.

Myślę, że Zidane będzie miał łatwiejszą sprawę z gwiazdorską szatnią od uznanych, ale wiekowych trenerów. Ich dokonań piłkarskich zawodnicy nie widzieli, nie pamiętają. Z Zidanem jest inaczej. Mam nadzieję, że jego Real będzie grał widowiskowo. A że się nie da wszystkiego wygrywać, mając za rywala Barcelonę, to jest jasne.

Maciej Szczęsny