Szczęsny: chciałbym, żeby Mourinho okazał się wielkim magiem

szczesny-chcialbym-zeby-mourinho-okazal-sie-wielkim-magiem-sportowyring-com

Ibrahimović, Mchitarjan, Pogba, Mourinho – mocne nazwiska zebrał Manchester United. To dobrze, bo na pewno było mu potrzebne przyjście kogoś z mocną pozycją. Mourinho z całą pewnością ma w klubie autorytet, jest jasne, kto rządzi. Może z czasem będą tarcia, może będzie walka o to, kto jest samcem alfa, ale na „dzień dobry” sytuacja jest jasna. Co będzie później? Zobaczymy, kontrkandydat do rządzenia jest, to oczywiście Zlatan. Choć pamiętajmy, że kiedyś w Interze, on i Mourinho dobrze współpracowali. Jest więc nadzieja, że tarć nie będzie.

Przed panem Mourinho, specjalistą od brzydkiej gry polegającej głównie na neutralizacji siły rywala, jest fajne zadanie. Myślę, że ściągnięto go do United z dwóch powodów – żeby wreszcie odbudować pozycję w tabeli, ale też żeby w końcu porwać kibiców, bo inaczej cała machina zarobkowania może się zepsuć. Nie chodzi o sprzedaż karnetów, te się zawsze będą sprzedawały w tej samej liczbie. Choćby ze względu na potrzebę pozostawania w opozycji do lokalnego rywala. Niechby nawet City było mistrzem Anglii, a United broniliby się przed spadkiem, to i tak w ramach pozostawania w świętej opozycji kibice tych drugich chodziliby na mecze, żeby pokazać się raz na dwa tygodnie w mieście w czerwonej koszulce.

Ale klub nie na tym robi największe pieniądze. Świetny interes to tournee po Azji i sprzedaż pamiątek, zwłaszcza koszulek. Żeby się sprzedawały, to trzeba grać widowiskowo.

Nie wydaje mi się, że powiedziano nowemu trenerowi tak: „dobra panie Mourinho, spokojnie, powoli, przez dwa lata się odbudujemy, a dopiero w trzecim roku zagramy o mistrzostwo Anglii”. Nie ma wątpliwości, że ten klub nie może grać tak, jak w ostatnich sezonach. Musi pokazywać widowiskową piłkę i musi od razu bić się o tytuł.

Nazwiska są, ale moim zdaniem wcale łatwo nie będzie. A to dlatego, że w składzie cały czas są tacy ludzie jak Fellaini. Jego obecność znaczy, że jeszcze paru nazwisk im brakuje. No chyba że przyszedł wielki mag, wciął chłopca na rozmowę i powiedział: „dobra kolego, odkąd tu trafiłeś, to tylko siejesz ferment, tylko psujesz, nie istniejesz w pozytywnym sensie, bo albo dostajesz kartki, albo przechodzisz obok meczu. Dlatego albo robisz zwrot o 180 stopni, albo zaraz cię tu nie ma”. Może Mourinho odmieni nawet takiego piłkarza. Powodzenia.

Wśród piłkarskich firm zarabiających najwięcej Manchester jest w trójce z Barceloną i Realem. Pieniądze płyną do niego z całego świata. Wiem, że Arsenal potrafił utoczyć olbrzymie pieniądze z ośmiodniowego tournee po Azji. Nie pamiętam już dokładnie kwot, ale powiedzmy, że to było 50 mln funtów. Jestem przekonany, że Manchester potrafi w tym czasie utoczyć 120 mln funtów. Taka była proporcja. Żeby te pieniądze nadal móc zarabiać, to trzeba być i wysoko, i grać zupełnie inaczej niż w ostatnich sezonach. Jestem bardzo ciekawy, co Mourinho z tym zrobi mając taką filozofię gry w piłkę, jaką ma. To oczywiście facet będący w wieku, w którym jeszcze się rozwija. I trafił do klubu, w którym może rozpościerać skrzydła. Ale będąc w takim, w którym mógł rozłożyć nawet nie dwa, a cztery skrzydła, czyli w Realu, tego nie robił, tam nie chciał grać ładnej piłki.

Nie ukrywam, będę patrzył na United z wielką nadzieją. Chciałbym zobaczyć, że Mourinho jest magiem. Widywałem Ibrahimovicia jako niezłego łobuza na boisku, ale jednak częściej go widywałem jako wirtuoza, artystę. Taki nieszablonowy facet może pomóc porwać zespół do wielkiej gry. Ale prędzej uwierzę w to, że będzie się wyróżniał za dwa lata, po powrocie do Malmoe, niż że będzie się wyróżniał w tej chwili, w swoim już pewnie ostatnim klubie z topu.

Bardzo bym chciał, żeby się poświęcał drużynie i dodawał jej jakości i żeby Mourinho znalazł sobie nowy motyw zapładniający go jako trenera. Nie chcę mówić, że od razu musi się okazać wizjonerem, ale byłoby fajnie, gdyby się okazał gościem, który potrafi siebie i swój styl pracy z drużyną odmienić. Nie jestem wielkim kibicem Manchesteru, ale po pierwsze to jest marka, a po drugie byłby to fajny paradoks, że powiew świeżości w grze ofensywnej United odzyskali dzięki trenerowi, który w ogóle nie jest z tego znany. Lubię takie zwroty akcji w sporcie. Nawet jeśli dokonują się w drużynach, którym nadmiernie nie kibicuję.

Maciej Szczęsny