Szokująca ostatnia zimowa kolejka Ekstraklasy
Ekstraklasa to jedyna liga w swoim rodzaju. Kiedy czekają nas mecze, o których mówimy, że nic niespodziewanego nie może się zdarzyć, mamy istne trzęsienie ziemi. Lider i wicelider mieli w ostatniej kolejce przez zimową właśnie takie spotkania, w dodatku u siebie. Wyszli z nich z bilansem 0:6…
Legia Warszawa prowadziła w tabeli i miała stosunkowo łatwy mecz przy Łazienkowskiej z Wisłą Płock. Łatwo było jednak tylko na papierze. Mistrzowie Polski zaczęli tak fatalnie, że po 17 minutach przegrywali 0:2, w dodatku po kuriozalnym samobóju. Ci z kibiców Legii, którzy pocieszali się, że jest jeszcze ponad 70 minut na odrabiani strat, dostali od swoich piłkarzy bolesną lekcję cierpliwości. Podopieczni Romeo Jozaka grali koszmarnie. W ich przypadku koniec rozgrywek przed zimową przerwą to znakomita wiadomość.
Po szokującej porażce w Warszawie w zasadzie pogodzono się z myślą, że kto inny będzie zimował w fotelu lidera. Na koniec kolejki wicelider z Zabrza podejmował przedostatnią Cracovię. Cóż, jeśli kibice Legii przeżyli przykrą niespodziankę, to jak nazwać to, co piłkarze Górnika zafundowali swoim fanom. Zamiast gładkiego 2:0 skończyło się na kompromitującym 0:4. Ta porażka jest o tyle bolesna, że zepchnęła rewelacyjnego beniaminka na trzecie miejsce. Na drugie wskoczył Lech Poznań po zwycięstwie 3:1 nad Termalicą.
W czołówce tabeli spory ścisk. Legia ma 38 punktów, Lech, Górnik i Jagiellonia po 36.
Teraz piłkarzy Ekstraklasy czeka świąteczna przerwa, potem obozy przygotowawcze do dalszej części sezonu. Następna kolejka ruszy 9 lutego.