Gancarczyk: Markiewicz to trener, który gwarantuje sukces

gancarczyk-markiewicz-to-trener-ktory-gwarantuje-sukces-sportowyring-com

epa04769005 The National Stadium in Warsaw, Poland, 26 May 2015. FC Dnipro Dnipropetrovsk will face Sevilla FC in the 2015 UEFA Europa League final at the National Stadium on 27 May 2015.  PAP/Leszek Szymanski

Obrońca Górnika Zabrze Seweryn Gancarczyk przez sześć lat grał na Ukrainie. W latach 2006-2009 był piłkarzem Metalista Charków (85 meczów, 6 goli), gdzie pracował pod okiem Mirona Markiewicza, obecnego trenera Dnipro Dnipropietrowsk. 

– To trener Markiewicz sprowadził mnie do Metalista – opowiada Gancarczyk, który będzie ekspertem Canal+ podczas finału Ligi Europy. – To był dla mnie najlepszy okres w karierze. Stawiał na mnie, zostałem doceniony na Ukrainie, otrzymałem powołanie do reprezentacji Polski. Markiewicz najpierw uratował klub przed spadkiem, a potem stworzył zespół, który był trzecią siłą na Ukraine za Dynamo Kijów i Szachtarem Donieck. Za moich czasów trzy razy kończyliśmy sezon na trzecim miejscu. Graliśmy w europejskich pucharach. Były sukcesy – wspomina piłkarz Górnika.

Gancarczyk twierdzi, że Markiewicz ma bardzo dobre podejście do piłkarzy.

– Za moich czasów zbudował ekipę, jak to określam „do tańca i do różańca” – mówi.

– Miał wyniki, choć budżet w porównaniu do Dynamo czy Szachtara już tak wysoki nie był. To wymagający trener. Podobało mi się, że jak do kogoś miał o cośœpretensje to od razu mówił prosto w oczy. Wystarczyło, że powiedział raz i od razu skutkowało. Wytykał błąd mówiąc: „jeszcze raz mi tak zagrasz to usiądziesz na ławce”. Miał pomysł na zespół, który budował od tyłu. Denerwował się, gdy w obronie wymienialiśmy ze sobą dużo podań. Nakazał nam tego nie robić. Mieliśmy szybko wprowadzać piłkę do przodu. Nawet zagroził, że jeśli nie będziemy się do tego stosować to następnym razem nałoży na nas kary finansowe. Oczywiście nigdy tego nie zrobił. U niego nie było przypadku. Podczas zgrupowań ćwiczyliśmy ciężko, ale nie trzeba było aż tyle biegać, jak u innych. Większość trenerów zapatrzona była w Walerija Łobanowskiego, to był ich mentor i pracowała według jego wzorów. Markiewicz był otwarty, jeździł na staże do Włoch. Tam poznał Fabio Capello. Później, gdy był selekcjonerem reprezentacji Ukrainy, serdecznie wyściskał się z Włochem przy okazji meczu z Anglią. Pasją Markiewicza jest nie tylko piłka. Jego hobby to wędkarstwo oraz zwiedzanie muzeów.

– Trener urodził się 1 lutego, a w tym dniu zawsze byliœmy na zgrupowaniu – mówi Gancarczyk.

– Wiedzieliśmy, że ze względu naœświęto naszego szkoleniowca będziemy mieli luzik podczas zajęć. Jego pasją jest wędkowanie. Zawsze po treningach spieszył się, aby pojechać nad wodę. Nie raz żartowaliśmy sobie z niego mówiąc, żeby pokazał nam, jakie okazy złowił. Gdy z dumą prezentował przed nami swoje zdobycze to mówiliśmy, że chyba te ryby w supermarkecie kupuje. Jednak trener się nie obrażał, miał poczucie humoru. Gdy graliśmy w europejskich pucharach to Markiewicz zabierał nas w ciekawe miejsca. Wylosowaliśmy Everton więc w Liverpoolu zorganizował nam wycieczkę do muzeum zespołu The Beatles. Podobnie było w innych miastach, w Genui czy Stambule. Oczywiście chodził kto chciał. Przymusu nie było – twierdzi były obrońca Metalista.Gancarczyk uważa, że awans Dnipro do finału to sukces tego klubu.

– W półfinale z Napoli ukraiński klub był skazywany na pożarcie, a tymczasem wyszedł z tej rywalizacji zwycięsko – przywołuje. – To solidny zespół, z bardzo dobrą defensywą. Za awans do finału Ligi Europy zasługują na pochwały. Faworytem jest Sevilla, która prezentuje ofensywną, miłą dla oka piłkę. Wszystko więc przemawia za hiszpańskim klubem, ale Dnipro w poprzednich meczach Ligi Europy udowodnił, że stać ich na sprawienie niespodzianki – przypomina Gancarczyk.