Czerwony Pazdan i dramat Legii

czerwony-pazdan-i-dramat-legii-sportowyring-com

Mistrzowie Polski fatalnie zaczęli sezon. Przegrali Superpuchar Polski z Arką Gdynia, odpadli z eliminacji Ligi Mistrzów z Trnavą, a z eliminacji Ligi Europy z luksemburskim Dudelange. Na domiar złego, fatalnie grają także w Ekstraklasie. Przełamanie miało przyjść w meczu z Cracovią. Niestety, przez 80 minut Legia grała w osłabieniu po idiotycznej czerwonej kartce dla Michała Pazdana.

Pazdan był objawieniem EURO 2016. Obrońca Legii był zaporą nie do przejścia dla napastników reprezentacji Niemiec, a nawet dla Cristiano Ronaldo. Na mistrzostwa świata także poleciał, ale – podobnie jak większość kadry – zagrał fatalnie. Po wakacjach wrócił do klubu, ale wciąż nie mógł odnaleźć formy. Nowy trener mistrzów Polski Sa Pinto próbował tłumaczyć, że Pazdan wciąż nie jest w pełni sił po mundialu. Obrońca chciał odejść do zagranicznego klubu, ale chętnych brakowało.

W niedzielnym meczu z Cravovią pokazał dobitnie, że rację mieli ci, którzy go krytykowali (jak choćby selekcjoner Jerzy Brzęczek, który nie wysłał obrońcy Legii powołania). Już na samym początku meczu zapracował na czerwoną kartkę. W efekcie mistrzowie Polski nie potrafili pokonać najsłabszej drużyny ligi, która do tej pory w sześciu meczach zdobyła ledwie dwa punkty. Nudny mecz zakończył się bezbramkowym remisem.

Zupełnie inne nastroje panują w Gdańsku. Lechia wygrała po raz kolejny, tym razem 2:0 z Koroną Kielce i umocniła się na prowadzeniu w tabeli. Zaskakująco dobrze sezon zaczęła także Wisła Kraków, która po wygranej we Wrocławiu traci do Lechii tylko trzy punkty. Podium zamyka Lech Poznań, który tym razem tylko zremisował 1:1 z Piastem Gliwice.

Tabelę zamyka Cracovia, bez wygranej pozostaje także Pogoń Szczecin. Portowcy w tej kolejce zremisowali w Zabrzu. W najciekawszym meczu kolejki Arka Gdynia zremisowała 2:2 z Zagłębiem Sosnowiec.