Wojciechowski: Monchengladbach wychodzi z cienia

wojciechowski-monchengladbach-wychodzi-z-cienia-sportowyring-com

 FC Bayern München - Borussia Mönchengladbach

Choć Borussia Monchengladbach należy do najbardziej utytułowanych klubów w Niemczech, jej fani w ostatnich latach z zazdrością mogli tylko patrzeć na wyczyny imienniczki z Dortmundu. W tym sezonie Bundesligi role znów się jednak odwróciły i to czarno-biało-zieloni są na razie jedną z rewelacji rozgrywek. – Konia z rzędem temu, kto przed sezonem przewidział, że to właśnie Borussia Monchengladbach – za plecami Bayernu Monachium i VfL Wolfsburg – będzie na tym etapie sezonu prowadzić w wyścigu o trzecie miejsce, czyli ostatnie gwarantujące jesienią grę w Lidze Mistrzów. Ja w każdym razie na pewno na taki typ bym się nie odważył. Postawa klubu z Nadrenii Północnej-Westfalii z jest dla mnie całkowitym zaskoczeniem – nie ukrywa Sławomir Wojciechowski, były pomocnik m.in. Bayernu Monachium. – Chciałbym bardzo, żeby zawodnicy z Monchengladbach wytrzymali to tempo do końca sezonu i kosztem goniącego ich Bayeru Leverkusen zagrali w Lidze Mistrzów bez konieczności gry w eliminacjach. Bo futbol też potrzebuje zmian i trochę innych zespołów na topie od czasu do czasu.

– Jednym z największych atutów „Źrebaków” w tym sezonie jest doskonała gra w obronie. W 27 dotychczasowych spotkaniach stracili oni tylko 21 goli. Lepszym wynikiem może się pochwalić jedynie prowadzący w tabeli Bayern – podkreśla niespełna 42-letni Wojciechowski. – Kiedy poczytamy książki wielkich trenerów, jak choćby Alexa Fergusona, to każdy z nich zastrzega, że sukcesy swoich zespołów budował od stworzenia mocnego bloku defensywnego. W jakimś stopniu nawet ostatnie występy Lechii Gdańsk w ekstraklasie to potwierdzają. Odkąd obrona gra pewnie i stabilnie, szybko udało się opuścić dolną część tabeli i znaleźć w jej środku z widokami na dalszy awans. Solidna obrona to jest podstawa sukcesu w piłce nożnej i doskonale widzimy to teraz na przykładzie Borussii Monchengladbach.

Czterokrotny reprezentant Polski zwraca także uwagę, że ostatnie sukcesy „Źrebaków” są efektem cierpliwości szefów klubu. – Pamiętajmy, że Szwajcar Lucien Favre jest szkoleniowcem Borussii od 2011 roku. To świetna sprawa. Mam nadzieję, że w Polsce też dojdziemy do tego, że pracę trenerów w klubach będzie się liczyło latami, a nie miesiącami. Bo na razie ciągle nie brakuje u nas absurdów w tej kwestii. Nie może być tak, iż co roku, a często nawet częściej, zmienia się szkoleniowców, którzy wędrują tak od klubu do klubu i nigdzie nie mogą zagrzać dłużej miejsca oraz realizować w pełni swojej strategii rozwoju drużyny – mówi Wojciechowski. Jednocześnie zgadza się on z opinią, że Borussia Monchengladbach to jeden z bardziej niedocenianych niemieckich zespołów w ostatnich latach. – Niby zwykle plasują się ostatnio w górnej części stawki, ale zawsze to o innych drużynach mówi się głośniej i pisze więcej. Może jednak to właśnie teraz przyszedł ten czas wyjścia z cienia i wskoczenia na wyższą półkę?

Z pięcioma tytułami mistrza kraju Borussia Monchengladbach ustępuje w tym względzie jedynie Bayernowi, który ma na koncie 23 triumfy (pięciokrotnie Bundesligę wygrywała jeszcze tylko Borussia Dortmund). W klubowej gablocie „Źrebaków” znajdują się ponadto m.in. trofea za trzy Puchary Niemiec oraz dwa Puchary UEFA (oba wywalczone w drugiej połowie lat 70.). W tym roku w Lidze Europy ekipie z Monchengladbach nie uda się już nawiązać do tamtych osiągnięć, bo – podobnie jak Legia – dotarła jedynie do 1/16 finału, w której dwukrotnie górą była Sevilla. W Bundeslidze podopieczni Luciena Favre notują jednak znakomitą serię i nie przegrali już od ponad dwóch miesięcy. Duża w tym zasługa nie tylko bramkarza i obrońców, ale także kilku zawodników ofensywnych – na czele z Maxem Kruse (na razie 8 goli i 8 asyst w rozgrywkach ligowych) i Hermannem Patrickiem (10 goli i 2 asysty).

Wszystko wskazuje zatem na to, że na Borussia-Park w przyszłym sezonie będzie można usłyszeć hymn Ligi Mistrzów. Kibice w Monchengladbach dodatkową satysfakcję będą mieli z tego, że po raz pierwszy od wielu lat to ich Borussia będzie miała więcej powodów do radości na koniec sezonu. Swoją aktualną wyższość nad imienniczką „Źrebaki” będą chciały udowodnić w bezpośrednim starciu, do którego dojdzie już w ten weekend. – Faktycznie, pierwszy raz od dawna w starciu dwóch Borussii to nie ta z Dortmundu będzie faworytem. Na pewno jednak ewentualna wygrana graczom z Monchengladbach nie przyjdzie łatwo. Dortmund to jest jednak Dortmund, ze znakomitym trenerem i ciągle znakomitymi zawodnikami. Szykuje się świetny mecz z udziałem dwóch bardzo dobrych drużyn. Mimo wszystko, na zwycięstwo gospodarzy raczej nie odważyłbym się postawić – uśmiecha się Wojciechowski.