Bąk: Monaco będzie na podium

bak-monaco-bedzie-na-podium-sportowyring-com

epa04716622 Joao Moutinho (L) of AS Monaco escapes from Carlos Tevez (R) of Juventus FC during the UEFA Champions League quarter final second leg soccer match AS Monaco and Juventus FC at Stade Louis II stadium in Monaco, 22 April 2015.  EPA/GUILLAUME HORCAJUELO  Dostawca: PAP/EPA.

W najbliższy weekend zapadną ostatnie najważniejsze rozstrzygnięcia w lidze francuskiej. Znamy już mistrza (PSG) i wicemistrza (Lyon), a także trójkę spadkowiczów (Evian, Metz i Lens) – a teraz dowiemy się wreszcie, kto zastanie na najniższym stopniu podium. Zdaniem Jacka Bąka, doskonale zorientowanego w realiach francuskiego futbolu, będzie to ekipa ze Stade Louis II, czyli AS Monaco. – Wydaje mi się, że to Monaco skończy sezon na podium i tym samym nawiąże do poprzednich rozgrywek, kiedy również było na podium. Wówczas jako beniaminek drużyna ze śródziemnomorskiego księstwa zajęła drugie miejsce, ustępując jedynie PSG – mówi „Komar”.

– Za Monaco przemawia niezły zespół, w który zostały wpompowane w ostatnich latach duże pieniądze. Od dwóch lat coś ciekawego dzieje się w drużynie z Monte Carlo i myślę, że nie zmarnuje ona okazji ku temu, aby przybliżyć się do ponownych występów w Lidze Mistrzów. Nie zapominajmy też, że podopieczni Leonardo Jardima mają dwa punkty przewagi nad pozostałymi rywalami, co na kolejkę przed końcem sezonu jest naprawdę sporą zaliczką. Nie bez znaczenia jest też fakt, że rywalem monakijskiej ekipy będzie w najbliższy weekend Lorient, które jest już pewne utrzymania – przekonuje były obrońca. – Monaco straciło zdecydowanie najmniej bramek w lidze w tym sezonie, a w ostatnim czasie, nie licząc porażki z Marsylią, tylko Juventus był ich w stanie pokonać w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. To też o czymś świadczy.

Bąk zwraca też uwagę na ambitne plany transferowe siedmiokrotnych mistrzów Francji. – Słyszałem, że nawet Mario Mandżukić jest przymierzany do Monaco. Fajnie, gdyby te informacje się potwierdziły, bo Chorwat to znakomity napastnik i we Francji też spokojnie powinien sobie poradzić. Wraz z jego pojawieniem się liga znów zyskałaby nieco na jakości. Takie właśnie gwiazdy budują renomę rozgrywek – tłumaczy 96-krotny reprezentant Polski.

– Obecność Monaco i Marsylii za plecami PSG i Lyonu nie jest wielkim zaskoczeniem, ale z pewnością warto docenić, że po raz kolejny w ścisłej czołówce znaleźli się piłkarze Saint-Etienne. Przed rokiem byli na czwartym miejscu, dwa lata temu na piątym i tym razem w najgorszym razie wyrównają ten wynik, zapewniając sobie przy tym ponowne występy w europejskich pucharach – dodaje Bąk. – Finansowo ten klub jeszcze ustępuje głównym konkurentom, ale sportowo z roku na rok pnie się do góry i są realne przesłanki ku temu, że w przyszłym sezonie znowu zobaczymy „Zielonych” w czubie tabeli. Nie wolno zapominać, że ciągle jest to najbardziej utytułowana drużyna w historii ligi francuskiej, bo nikt inny nie zdołał wywalczyć aż dziesięciu tytułów mistrzowskich – przypomina. – Mam nadzieję, że w następnych rozgrywkach ten ścisk na górze będzie jeszcze większy i kolejne drużyny włączą się do walki o najwyższe cele. Bo nic tak nie ożywia zmagań jak uderzenia w najbogatszych ze strony tych teoretycznie słabszych ekip – podkreśla wychowanek Motoru Lublin.

Według Bąka, szczególnie inspirujący może być w tej kwestii przykład Lyonu, który ostatnio nie ściągał wcale piłkarzy za wielkie kwoty i oparł drużynę na wychowankach i zawodnikach z regionu. – W przeciwieństwie do PSG i Monaco, które bazują na graczach sprowadzanych za „grube” miliony – zaznacza. – Przed sezonem przewidywałem, że na koniec na szczycie tabeli będzie PSG, a za nim Monaco, Lyon, Marsylia i Bordeaux. Jak widać dużo się nie pomyliłem. Z przyjemnością muszę też zaznaczyć, że za nami jeden z najciekawszych sezonów Ligue 1 od lat. Gdzie pojawiają się duże pieniądze, tam zaczyna się coś dziać i potwierdzenie tego mamy we Francji. Tak samo dzieje się w Anglii, Niemczech czy Hiszpanii. Sprowadzenie topowych zawodników do Francji musiało przynieść efekt i kibice nad Sekwaną z pewnością nie mogą teraz narzekać ani na poziom sportowy, ani na poziom emocji. Kwestią czasu wydaje się, kiedy przedstawiciele Ligue 1 zaczną walczyć o najwyższe laury w europejskich rozgrywkach. Pamiętajmy, że już w tym sezonie dwa kluby z Francji doszły do ćwierćfinału Ligi Mistrzów, w którym uległy – jak się okazało – późniejszym finalistom – kończy były gracz m.in. Lyonu i Lens.